piątek, 24 kwietnia 2015

Rozdział #3 Oddech nieznanego



          Klaudiusz zajęty nocnymi zabawami i dziennymi rozmowami ze swoim przyjacielem nie dostrzegał tego, jak szybko mija czas. Czwarte urodziny Aurelii przeszły niepostrzeżenie, nie wywołując żadnego echa. Nawet dziewczynka nie zwróciła na nie większej uwagi. Jak codzień przeszukiwała zamek, by poznać jego tajemnice. Długie pokoje z wieloma obrazami na ścianie były niezwykle ciekawą rzeczą dla dziewczynki. Podobnie jak mysz zahipnotyzowana przez węża podąża wprost do jego paszczy, tak Aurelia zatapaiała się w paszcze zamkowego niebezpieczeństwa. Otumaniona pięknem budowli szła przed siebie nie zauważając, że zapuszcza się w pomieszczenia, które znajdowały się daleko po za granicami ojcowskiego spojrzenia. Nigdy sama nie spędziła tak wiele czasu przeczesując labirynt zbudowany z korytarzy.
          Zagubienie się nie zajęło dziewczynce wiele czasu. Ona sama chciała się zgubić i nie zostać odnalezioną przez długi czas. Mogąc odkrywać coraz to nowsze tajemnice budowli czuła strach i jednocześnie podniecenie, które popychały ją coraz dalej. Nawet nie zauważyła jak światło bańki przygasło, a pomniki na nowo ożyły, by wszystkie razem spotkać się na uczcie w sali balowej. Coraz bardziej zmęczona ciągnęła nogę za nogą, by w końcu położyć się na szczycie wieży i zacząć śnić.
          Śniła o lataniu między szklanymi kulami. Czuła się niezwykle błogo mogąc delikatnie przemierzać niebo na swoich anielskich skrzydełkach. Bardzo szybko odkryła jedyną tętniącą życiem bańkę. Kusiła ona mnóstwem świateł dobiegających wprost z zamku. Obleciała ją z każdej strony i przypatrzyła ludziom. Nikt nie zwrócił na nią nawet odrobiny uwagi. Wszyscy byli zajęci rozmową. Dziewczynka podleciała na wysokość wieży, by przyglądnąć się swojemu śpiącemu ciału. To co tam zobaczyła przeraziło ją dogłębnie. W pomieszczeniu po za nią samą był ktoś jeszcze.
          Skrzydła zaczęły odmawiać posłuszeństwa, w efekcie czego opadła na szklaną kulę. Próbowała się jej przytrzymać, ale jej dziecięce palce nie miały za co się złapać na idealnie gładkiej powierzchni. Zsunęła się z wolna w dół i spadła mijając inne bańki. Przerażenie narastało w niej z każdą sekundą. Nie miała czasu zastanawiać się nad tym, co przed chwilą widziała. Z coraz większą prędkością spadała w dół na spotkanie z kulą. Wiedziała, że nie może nic zrobić. Myślała, że to już koniec Odruchowo zakryła twarz rękami i...

… obudziła się tam gdzie zasnęła. Serce biło jej bardzo mocno, ale czuła się bezpiecznie. Rozglądnęła się dokoła. W pomieszczeniu po za nią samą nie było nikogo więcej. Wyszła na korytarz chcąc wrócić do swojej sypialni, ale nie miała pojęcia jak. Biegła przed siebie szukając jakiegoś charakterystycznego punktu, ale każdy korytarz i każdy pokój wydawał jej się tak samo nieznany jak poprzedni. Zdawało jej się (choć była przekonana, że to niemożliwe tak daleko od sali balowej), że słyszy kroki. Za każdym razem, gdy ona stawała w miejscu, kroki milkły, ale z pewnością nie należały do niej. Wiedziała, że cokolwiek to jest, musi znajdować się niedaleko za jej plecami. Przerażona przezwyciężyła swój strach i obróciła się. Jej oczom ukazał się pusty korytarz. Zdziwiło ją to bardzo, ale stwierdziła, że to jedynie wyobraźnia płata jej figle.

         Odwróciła się, by kontynuować podróż i nagle przed jej oczami ukazał się on. Miał niewiele ponad pół metra. Z jego pleców wyrastały dwa wątłe skrzydła niezdolne do latania. Nie licząc kawałka materiału przepasanego w biodrach, był nagi. W ręku trzymał łuk, ale był on bardziej ozdobą niż bronią, gdyby jego twarzy nie pokrywała broda można byłoby powiedzieć, że jest w wieku Aurelii. Wszyscy nazywali go Angel. Dziewczynka kojarzyła go z nocnych uczt.
- Skąd się tu wziąłeś? - zapytała niepewnie. - Wiesz jak wrócić do mojego taty?
Spojrzał na nią z politowaniem. Wiedział, że są teraz rzeczy ważniejsze niż martwienie się o powrót do taty. Bez słowa skinął ręką dając dziewczynce znak, żeby podążała za nim. Ani chwili się nie wahała.
          Już po kilku chwilach zauważyła, że Angel kojarzy zamek lepiej niż ona. Dziwiło ją to trochę. Pewny siebie szedł między korytarzami, co budziło w Aurelii podziw. Nawet nie spostrzegła, gdy razem znaleźli się w ogrodzie zamkowym. To tutaj mieszkał (o ile stanie w kamiennym ciele przez wiele lat można nazwać mieszkaniem). Przez wiele lat zajmował się wypuszczaniem wody z ust wprost do fontanny. Niewdzięczna praca, ale nie miał żadnego wyboru.
          Spojrzał na wysuszony zbiornik. Biały marmur fontanny błyszczał lekko w blasku świateł, wydobywających się z zamku. Angel wskoczył do środka szukając czegoś rękami. Aurelia nie odezawała się ani słowem, przyglądając się dokładnie temu co robił Angel. Po paru sekundach i kilku siarczystych przekleństwah wypowiedzianych pod nosem znalazł najwyraźniej to, czego szukał. Oparł się nogami o ziemię i z całych sił nacisnął na kamień, który z trudnością poszedł w głąb. W miejscu, które kiedyś było przeznaczone dla Angela rozsunęła się ziemia odsłaniając tunel, który niemal pionowo prowadził w dół.
          Anioł posadził Aurelię na skraju fontanny i odezwał się po raz pierwszy od kiedy się spotkali. Był to najbardziej męski głos jaki dziewczynka usłyszała w swoim krótkim życiu.
 - Wiem, że nie do końca wiesz co się dzieje, ale musisz zrozumieć, że przyszłość leży w twoich rękach. Pewnie brzmi to dla Ciebie bardzo dziwnie i masz wiele pytań, które chcesz zadać, ale to nie czas na to. Wszystko stanie się jasne, gdy wskoczysz do środka.
         Spojrzała na niego niepewnie. Nigdy przedtem nie miała okazji z nim porozmawiać, ale mimo wszystko postanowiła mu zaufać.
Ze środka tunelu wydobywało się słabe światło. Aurelia wychyliła się, żeby zobaczyć jak długa droga prowadzi w dół. Była gotowa rozmyślić się w każdej chwili. Angel bardzo szybko to dostrzegł i postanowił podjąć decyzję za nią. Podszedł od tyłu i pchnął dziewczynkę w przepaść.
         Dziewczynka nie miała możliwości zastanowić się nad tym co się właśnie stało. Nie mogła też pomyśleć o tym, jaki wpływ na przyszłość ma decyzja, która nie została podjęta przez nią. Być może bieg wszystkich światów wyglądałby zupełnie inaczej, gdyby nie ten zjazd w spadek tunelu.




Dziękuję za przeczytanie kolejnego rozdziału. Zauważyłem, że blog cieszy się coraz mniejszą popularnością, co bardzo mnie martwi. Jeżeli chcecie mi pomóc i zachęcić do dalszej pracy, to zostawcie komentarz i zaproście znajomych :D. Jest też możliwość wzajemnej reklamy :3. Pamiętajcie, że w grupie siła :D.
Widzimy (czytamy?) się za tydzień,
Dawid “JeBunny” Cichoń.

8 komentarzy:

  1. Rozdział CUDOWNY, NIEZIEMSKI, PRZEPIĘKNY <3 <3 <3 Strasznie jestem ciekawa co się stanie w następny rozdziale!!!
    Dlatego mam nadzieję, że pojawi się on niedługo! ;)

    Dodałam twojego bloga do polecanych na swoim blogu, a także specjalnie jeszcze o nim napisałam pod koniec jednego z rozdziałów :))) Mam nadzieję, że ten blog zdobędzie jeszcze więcej czytelników, na których zasługuje! Masz naprawdę OGROMNY TALENT i uważam, że powinien on być odkryty przez innych!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście następny rozdział pojawi się już we wtorek :D taka odmiana, ale myślę, że przyniesie wiele dobrego :3.


      W statystykach zaobserwowałem duży ruch z twojej strony :D. Dziękuję Ci za takie wsparcie, bo na start jest ono bardzo potrzebne :3. Oczywiście odpowiem na chellange, ale cierpię na brak czasu :/

      Usuń
  2. O nie, nie, nie!
    Dlaczego taki krótki? :((((((
    Jest taki wciągający, że chcę więcej. Niestety muszę czekać jeszcze tydzień, ehh.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałem mnóstwo zajęć w szkole i nie miałem możliwości spisania historii. Wziąłem się za to w czwartek i dokończyłem w piątek prawie na ostatnią chwilę. Przepraszam bardzo za to. Postanowilem, że nowe notki będą dodawane co wtorek i piątek, żeby zaczęło więcej się dziać.

      Usuń
  3. Do odwiedzin zniechęca długość.. niestety.. urywanie kontekstów i dodawanie tak krótkich postów sprowadza tylko niechęć na czytelnika.. obecny rozdział nawet nie wniósł nic ciekawego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za słowa krytyki :3 pokazały mi co robię źle :D
      Postanowiłem, że od teraz będą pojawiać się nowe teksty co wtorek i piątek. Myślę, że będzie to dobry ruch, który przyciągnie czytelników :3.

      Usuń
  4. Jestem i przeczytałam :) jest coraz ciekawiej i to mi się podoba. To kupidyn byl? :D czy tylko aniołek z fontanny? :D zgadzam się z poprzednikiem anonimem że jest zbyt krótko.. Trochę więcej tekstu! :D
    PS Czy mógłbyś mnie informować o nowych postach? W ten sposób będę na bieżąco. Co prawda mam cię w obserwowanych ale zdarza się że lista bloga nie pokazuje mi nowości bądź najzwyczajniej w świecie mi one umykają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już we wtorek kolejny rozdział, który skromnie mówiąc wychodzi mi prze genialnie :3

      Angel przed narodzinami był zwykła ozdobą na fontannie :D. Nie posiada, żadnej skomplikowanej przeszłości (chyba, że wymyślę mu później jakąś, ale póki co jest tak jak mówię).
      Postaram się informować Cię o każdym poście :3.
      Będzie dłużej :D.

      Dziękuję za komentarz :D

      Usuń

Mrs Black Farfallen